Alpine A110 – mała wyścigówka

Lekka jak piórko, zwinna jak samochód wyścigowy a na dodatek przyjemna dla oka. Czy można chcieć czegoś więcej od francuskiej marki? Mimo, że to przeważnie japończyki skupiają się na detalach, to tutaj Alpine’a pobija wszystko. Sama linia auta to arcydzieło. Smukła linia, ścięty tył, matowe wykończenia i 18-calowe felgi, które są dodawane w wersji S, dodają jej uroku to tylko niektóre ze smaczków jakie posiada Alpine’a. Sama bryła jest bardzo futurystyczna i aerodynamiczna, idealnie wpasowując się rolę auta prawie wyścigowego. Ścięty tył i ciekawe tylne światła przyciągają wiele spojrzeń. Nie mówiąc już o wydechu, którego dźwięk jest po prostu niesamowity. Każdy detal dopracowany na 100% co widzi się po samym wnętrzu zaraz po wejściu do samochodu. Wnętrze sportowe, ale nie przesadzone. Zamszowa elegancka kierownica i fotele ze skórzanymi wstawkami, niewiele schowków i pozycja siedzenia, która jest bardzo niska, co utrudnia wysiadanie, bo podnosisz się praktycznie z podłogi. Uwaga również na szyby w drzwiach bocznych, gdy jesteśmy na parkingu, ponieważ nie są zakończone żadną ramką i łatwo je uszkodzić. Wnętrzu sportowego charakteru nadają również chromowane dodatki i pomarańczowe przeszycia, jednak są one dostępne również w wersji S. Wygląd ogólny panelu środkowego jest bardzo ciekawy, trzy przyciski do zmiany biegów i przycisk startu prezentują się bardzo dobrze. Pojazd o mocy 292 KM przy wadze lekko ponad tonę, to błyskawica na drodze. Może silnik nie jest duży, bo o pojemności 1.8, ale wystarczający żeby przyspieszyć w niecałe 5 sekund do setki. Umiejscowiony z tyłu. Bardzo niskie zawieszenie sprawia, że auto jest twarde i sztywne, przez co nie nadaje się do codziennej jazdy. Ogólnie samochód prowadzi się idealnie, lekko, a przez jego niską wagę czujemy każdy zakręt. Sama kierownica jest bardzo czuła i precyzyjna. Wrażenia ogólne – samochód rewelacja, ale raczej nie do codziennego użytkowania ze względu na niskie zawieszenie i trudność z wysiadaniem.

skup aut za gotówkę